FioonnaaFioonnaa

30 

PISAĆ KAŻDY MOŻE-WYNIKI II ETAPU

159 miesięcy temu

II etap konkursu „Pisać każdy może” dobiegł końca. Tym razem uczestnicy mieli za zadanie napisać pracę o swojej Krainie Snów. Lista osób, które przeszły, znajduje się na oficjalnym blogu konkursu (https://konkurspisackazdymoze.blogspot.com/). Tam także możecie znaleźć informacje na temat III etapu, który właśnie trwa. A teraz pora na wyniki. Najlepszą pracę znowu napisała ArcticKayol, serdeczne gratulacje! Praca Arctic znajduje się na blogu (adres podawałam przed chwilą), gdyż postanowiłam dać szansę na wykazanie się w StardollMagazynie komuś innemu.

Wybrałam pracę Hadziukowej, bo bardzo spodobało mi się jej podejście z dystansem do tematu. Miłego czytania!

_______________________________________________

Zamykając oczy nie wiedziałam, co mnie czeka. Szkolny psycholog – pan Henryk - mówił, że będzie „niewymownie bajecznie”. Cokolwiek to znaczy.
-Nauczę was dzisiaj kontrolować sny! – mówił z pasją – Musicie tylko się skupić. Medytować przed snem. Macie tutaj instrukcję! – podał nam ulotki - To co was tam spotka, zależy tylko od was.
- A czy można ... – spytała z lekko ironicznym uśmieszkiem Alka – ...czy można się tam z kimś kontaktować, to znaczy w śnie, i żeby on o tym wiedział i tak samo się kontaktował, taka telepatia, czy coś w tym rodzaju..?

- Alicjo, wszystko zależy od stopnia naszej wiary w moc snu. Nie można tak byle jak do tego przystąpić. Zauważcie, że … - pan Henryk mówił jeszcze o tym chyba ze czterdzieści minut. Jego górnolotny język mnie powoli dobijał. Musze jednak przyznać, że bardzo zainteresowało mnie kontrolowanie snów. Właśnie dlatego zaraz po komendzie od mamy: Spać! zapaliłam latarkę i powoli wczytywałam się w ulotkę: „Medytuj! Myśl o tym, co chcesz żeby ci się przyśniło”.

Do dzieła! – pomyślałam. Zaczęłam medytację. Auuuuummm… Nie, to śmieszne. To nie ma sensu. Pogięłam ulotkę i rzuciłam w kąt. Słyszałam jak Ugryź, mój bury kundel, zabrał się za obślinianie, lizanie, gryzienie, miętoszenie i międlenie śmiecia.

I znowu wróciły myśli o nim… Franek… Och, jakże ja się w nim zakochałam! Moment, a jeśli mogę sobie wyśnić, że będziemy razem? Tak! Ugryź, oddawaj to ! No nie, jak ja to teraz rozczytam? Wiedziałam tylko, że trzeba „medytować” (co za denerwujące słowo!) i myśleć o tym, ma nam się przyśnić. Gdy poczułam się senna, wtuliłam głowę w mojego jaśka i zasnęłam.

- Gdzie, gdzie ja jestem? – otworzyłam oczy i podniosłam się z łóżka. Byłam na jakiejś wielkiej łące. - Halo!? Jest tu kto?

Nagle przypomniałam sobie: przecież ja śnię! Zamiast piżamy miałam na sobie zwiewną lnianą sukienkę w błękitne chabry. Na głowie wianuszek. Cudownie! Piłam źródlaną wodę. Naprawdę! Czułam jej smak. Smakowałam jabłek z wielkiego sadu. Tarzałam się w puszystych obłokach. Na śnieżnobiałym pegazie pokonywałam przestworza. Ba! Sama latałam. Czułam wiatr we włosach i mżawkę na szyi. Ciepło słońca i chłód Arktyki. Co chciałam – miałam. Zastanawiałam się tylko : czemu nie ma ludzi? Moment, gdzie mój Franek? Nagle, niczym Edward ze Zmierzchu, w rozwianej koszuli podszedł do mnie mój i tylko mój, cały mój Franciszek.

- Idziemy? -  uśmiechnął się łobuzersko, podał mi swoją dłoń i unieśliśmy się w przestworza. Nagle zbiegły się maleńkie śmieszne krasnale, z nosami jak kartofelki. Zaczęły śpiewać piosenki słodkim głosikiem. Nadleciały kolorowe elfiki i zaczęły obsypywać nas płatkami polnych kwiatów. W końcu  przystanęliśmy (chciałam go przecież wreszcie pocałować!). Stanął naprzeciwko mnie, poprawił mi włosy. Zbliżył twarz , dotykaliśmy się nosami. Czułam jego ciepły oddech. … Ej, chwileczkę. Umyłeś dziś zęby? Oj, chyba nie. Otworzyłam oczy. No tak. Ugryź. Mój pies.

(...)

Reklama

Facebook

Instagram

ARCHIWUM